Proponuję nową klasyfikację sektora finansów publicznych, która będzie przejrzysta dla głosujących. Chcę, żeby każdy polityk mógł łatwo, ściśle sformułować, jak chce zmienić np. strukturę wydatków, np. podnieść wynagrodzenia dla nauczycieli i zmniejszyć wynagrodzenia w nierentownych przedsiębiorstwach państwowych.
Każdy budżet, np. budżet państwa, budżet powiatu, będzie mieć identyczną strukturę. Określone wpływy (tylko źródłowe - żadnych subwencji ani tp.) i określone wydatki (tylko docelowe - żadnych analityk). Przykładowo, jeśli jakaś centralna inwestycja wymaga zaangażowanie na poziomie lokalnych kompetencji, to wszystkie wydatki liczone są jako wydatki budżetu państwa, a administracja lokalna pracuje na rzecz projektu, którego budżet pochodzi z budżetu państwa - budżet lokalny w ogóle nie widzi swojej pracy zleconej przez centrum.
Na wzór Skarbu Państwa zdefiniowałbym Skarb Województwa, Skard Powiatu itp. Każdy Skarb Lokalny mógłby być właścicielem spółek, nieruchomości itd. jak Skarb Państwa. Każdy publiczny skarb lokalny byłby ściśle powiązany z właściwym budżetem. Jako liberał zakazałbym kupowania przez państwo udziałów. Podmiot może być tylko w 100% własnością skarbu publicznego (albo w ogóle nim nie być).
Każdy skarb publiczny powinien mieć konstytucyjnie i ustawowo zagwarantowane dochody, a władze lokalne powinny być suwerenne w dzieleniu swoich pieniędzy.
Każdy prywatny podmiot gospodarczy, dotowany przez budżet publiczny, musi być osobną pozycją w budżecie. Wszystkie inne cele (klasyfikacja wydatków) muszą być być normalizowane na wzór firm, np. nie mogą się pokrywać częściowo wydatki na różne cele.
