Dlaczego państwo nie pomaga matkom wynajmującym opiekunki lub zostawiającym dzieci babciom, a pomaga matkom zostawiającym dzieci w żłobku lub przedszkolu? Dlaczego politykom zależy na tym, żeby matki opuszczały dzieci i powierzały je opiece państwa? Jako liberał jestem przeciwko państwowym żłobkom i przedszkolom - jestem też przeciwko wspieraniu przez państwo tego rodzaju opieki nad dziećmi. Jestem za wspieraniem przez państwo tylko tych dzieci, które nie są oddawane do żłobków ani przedszkoli.
Jestem za pomocą państwa dla sierot w różnej formie, byle nie sierocińce. Żadnych sierocińców! Sierociniec to najgorsze piekło.
A propos, czy opieka nad dzieckiem to praca, czy bezrobocie? Ale to temat na osobną notkę.