doku doku
226
BLOG

Odkłamywanie historii - Powstanie Warszawskie

doku doku Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Kto odpowiada za porażkę Powstańców Warszawskich?

Szykujący się do wybuchu Powstańcy mieli dylemat: czy nie atakować jeszcze i czekać na utworzenie przyczółków na lewym brzegu Wisły, czy atakować, koordynując Powstanie z inwazją Rosjan, żeby pomóc w utworzeniu przyczółków, licząc, że Niemcy nie będą mogli wycofać armii z frontu, a więc są bez szans w tych warunkach, szczególnie przy takiej przewadze morale, jaką Powstańcy mieli nad Niemcami.

A spotkała Powstańców niespodzianka - Rosjanie wycofali armię, żeby Niemcy mogli wycofać swoją do walki z Powstańcami - tego nikt nie przewidział (poza Rosjanami). Nikt Rosjan nie podejrzewał, że są zdolni do tak podłej i haniebnej zbrodni - pozwolić wrogowi się umocnić (a tym samym poświęcić ludzi, którzy potem mieli ginąć w ataku) zamiast zaatakować bez strat bezbronnego wroga, zajętego tłumieniem Powstania. I po co ta absurdalna zdrada? Żeby Niemcy mieli więcej czasu i mogli wymordować więcej Polaków. Rosjanie dogadali się z Niemcami, jak w 1939, że najważniejsze jest, żeby raz na zawsze złamać ducha Polaków: "najpierw dokończymy Polaków, potem wznowimy walki". Dzięki tej umowie Niemcy mogli bez obawy wycofać dość wojsk, żeby stłumić Powstanie, które wydawało się wcześniej, że nie mogło się nie udać. Smaczku tej zdradzie dodaje fakt, że Rosjanie w końcu pozwolili Polakom na utworzenie przyczółków, ale dopiero wtedy, gdy mieli już pewność, że Powstańcy są bez szans i 1 Armia WP jest bez szans. Wyobrażacie sobie, jak Rosjanie musieli się śmiać, gdy żołnierze 1 Armii WP spuszczeni ze smyczy rzucili się do beznadziejnej walki?

Mówienie o "bezmyślności" dowódców Powstania jest przejawem pychy i arogancji człowieka, który po fakcie twierdzi, że on to przewidział lub na pewno by przewidział, gdyby tam był... przewidziałby to, czego nikt nie przewidział, bo to była najbardziej absurdalna zdrada w historii wojen, zdrada kosztem własnych ofiar, zdrada z czystej nienawiści… Gdyby nie ta absurdalna zdrada Rosjan, Powstanie byłoby łatwo wygrane.

Obwinianie naszych dowódców jest skutkiem rosyjskiej propagandy z czasów PRL. Umysł zniewolony homo sovieticus nie chce widzieć winy Rosji – szuka innych rozwiązań, które Rosjanie podsuwają: Żydzi, źli dowódcy... a propos, co to takiego „źli dowódcy”.

Istnieje aspekt naukowy wojskowości - miernik siły agresji, nienawiści, żądzy sławy, zamiłowania do ryzyka, wyszkolenia i innych cech, które nauki wojskowe nazywają sumarycznie "morale". Polecam przeczytać ze zrozumieniem Wojnę i Pokój, szczególnie te zwykle pomijane ustępy o władzy, duchu wojska i wojnie partyzanckiej. Tołstoj ułatwia czytelnikowi zrozumienie trudnych zagadnień naukowego podejścia do historii - pozwala zrozumieć, że odpowiedzialność wodzów ma charakter czysto formalny - służbowy i historyczny, ponieważ treść rozkazów ustalana jest dopiero po zakończeniu bitwy, tak aby w pamięci zapisał się prosty obraz działań armii zgodnych z planem i rozkazami dowódców. Nikt nie jest zainteresowany dokumentowaniem całego tego chaosu, jaki towarzyszy wojnie. Rozkazy niezgodne z przebiegiem zdarzeń zostają zapomniane i wyrzucone, jako omyłkowe. A wynik bitwy zależy przede wszystkim od morale - przy siłach wyrównanych decyduje morale, a nie strategia ani taktyka, gdyż w chaosie wojny sprzeczne rozkazy nie są wykonywane lub wykonywane są tak, jak chcą je wykonać wykonawcy - dotyczy to przede wszystkim wojny partyzanckiej, kiedy małe samodzielne oddziały walczą bez łączności z dowództwem.

Czy istnieją więc źli i dobrzy dowódcy, skoro nie mają oni wpływu na przebieg walk? Istnieją. Źli dowódcy nie czują ducha armii, więc wydają dużo rozkazów, które nie mogą być wykonane, zwiększając tym samym chaos w dowództwie i utrudniając pracę historykom. Dobrzy dowódcy wczuwają się w ducha armii, poddają się sile wypadkowej woli wojska i wydają rozkazy zgodne z rzeczywistymi siłami „ciążenia” armii i ruchami wojsk, wynikających z tych sił. Dobry dowódca bierze odpowiedzialność za wynik bitwy, tak jakby to jego wola wprawiła w ruch tych wszystkich ludzi.

Powstańców nie wcielono siłą do wojska i nie posłano ich na front. Sytuacja wojny partyzanckiej i Powstania w warunkach okupacji - proszę spróbować się wczuć w tamtą atmosferę... niemiecki terror, trudności komunikacyjne... a za Wisłą nadciągająca armia rosyjska bijąca Niemców, a w niej polski korpus szykujący się do zdobycia przyczółków... Powstańcy rwą się do walki i żadne rozkazy nie mogą ich dłużej powstrzymać. To nie były bezmyślne masy, to byli świadomi ludzie z duszami patriotów - partyzanci. Nazywamy ich bohaterami dlatego, że rzucili się do walki z własnej woli, z patriotyzmu, z zemsty i nienawiści do Niemców, z żądzy sławy, z fantazji młodzieńczej, z miłości i współczucia do bliskich cierpiących w niemieckiej niewoli…

Dopiero później rosyjska propaganda imperialna oskarżyła Powstańców o antyrosyjskie motywy, że niby chcieli odebrać Rosjanom sławę zdobywców Warszawy. Powstańcy „chcieli powstrzymać proces wasalizacji i sowietyzacji Polski” – to sowiecki mit. Powstańcy chcieli co najwyżej zdobyć sławę wyzwolicieli Warszawy, tak jak każdy rycerz marzy o uwolnieniu księżniczki – to czyste, dobre uczucia, niepolityczne i bohaterskie. Nie pozwalajmy sowietom dłużej obrażać pamięci naszych bohaterów narodowych, ani ich dowódców, którzy nie byli w stanie ugasić ich patriotycznych uczuć, ani hamować ich bohaterskich zapałów. Pamiętajmy, że to Rosjanie winni są śmierci tych Polaków, którzy zginęli i których zamordowano wskutek upadku Powstania.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura